Aktor gra na rockową nutę
Arkadiusz Jakubik, lider grupy Dr Misio, o muzyce i koncertach, które pozwalają wykrzyczeć swoje lęki.
Jak to właściwie jest z aktorami? Odnoszą sukcesy w swojej branży, ale ciągnie ich do nagrywania płyt. Przed panem zrobili to Szyc, Małaszyński, Karolak.
Arkadiusz Jakubik: Rozgraniczmy dwie rzeczy: zabawę i granie na serio. Myślę, że poza Pawłem Małaszyńskim koledzy się bawią. Dlatego wolałbym, żeby zestawił mnie pan z Marią Peszek czy Piotrkiem Roguckim z Comy.
Zabolało pana porównanie?
Bardzo chciałbym być zaliczany do grona aktorów, o których myśli się, że granie i śpiewanie traktują bardzo serio.
A co było pierwsze?
Nigdy nie chciałem być aktorem. No, może trochę. A od zawsze chciałem być wokalistą albo gitarzystą w rockowym zespole. Aktorem bywam. Ojcem chrzestnym mojej obecności w rock and rollu stał się Tymon Tymański. Kiedy graliśmy razem w „Weselu" Wojciecha Smarzowskiego, wyznałem mu, że bardzo chciałbym zaśpiewać, wydrzeć się do mikrofonu. I Tymon zaprosił mnie do udziału w koncercie swoich Transistorsów. Wybrałem sobie utwór „Bo my jesteśmy rock and rollowcami" z repertuaru Róż Europy. Zrobiliśmy punkową aranżację. Zaśpiewałem dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta