Święte krowy i pies Łajka
Bankowiec musi być odpowiedzialny za kredyt, którego udziela. Nasze pieniądze nie mogą stanowić dla niego kapitału do uprawiania hazardu – piszą polityk i finansista.
Świat finansów i gospodarki czeka w najbliższym czasie kolejne tąpnięcie. Fraza „nie chcemy być złymi prorokami" jest tu nie na miejscu, albowiem symptomy nawrotu kryzysu są oczywiste, a stare przypadłości dają o sobie znać ze zdwojoną siłą. Jak podał „The Economist", do łask powracają instrumenty finansowe, tzw. pochodne, o tajemniczych skrótach CDOs, CLOs, CDS itd., aż do wyczerpania liter w alfabecie.
Tyle że te instrumenty finansowe w 2008 roku były główną przyczyną załamania w sektorze finansowym. Bazują one na statystyczno-matematycznych modelach, nie biorąc pod uwagę – w ocenie ryzyka realiów gospodarczych – choćby kolosalnego dodruku pustych pieniędzy przez banki centralne.
Co by się stało, gdyby banki centralne zakręciły kurek ze świeżą gotówką? Mówiąc barwnym językiem młodych traderów z banków inwestycyjnych londyńskiego City i nowojorskiej Wall Street: ogon zamacha psem... Tym razem tak mocno, że pies poleci w kosmos niczym Łajka. A ów pies to przecież realna gospodarka, od której zależy los Kowalskiego.
Włos jeży się na głowie
Możni tego świata czują pismo nosem. Już wkrótce powiedzą: „A nie mówiliśmy?". Nie przypadkiem spotkanie G20 (plus szefowie banków centralnych), tym razem w Waszyngtonie, debatowało nad reperkusjami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta