Ideologia zamiast nauki
Ciekawe, że w dokumencie WHO cały czas mówi się o związkach, ale słowo „małżeństwo" w nim nie pada. Mówi się o satysfakcji, antykoncepcji i o szacunku, ale już nie o wierności – zauważa psycholog Szymon Grzelak w rozmowie z Michałem Płocińskim.
Światowa Organizacja Zdrowia opracowała raport „Standardy edukacji seksualnej w Europie", w którym postuluje wprowadzenie edukacji seksualnej już od przedszkola. To dobry pomysł?
Ten raport jest wewnętrznie sprzeczny. Roi się w nim od zastrzeżeń, że to dokument naukowy, bezstronny, neutralny światopoglądowo, ale to tylko pozory. W konsekwencji wszelkie sprawy dyskusyjne światopoglądowo przedstawiane są przez WHO tylko z jednego punktu widzenia. Poza tym raport nie skłania do szukania wartości we własnej kulturze, lecz promuje relatywizm wobec wszelkich kultur, religii i praw.
Co w tym złego?
Gdyby rodzice bliżej się przyjrzeli takiej edukacji, na pewno by ją odrzucili
To sprzeczne z wiedzą o skutecznej profilaktyce problemów dzieci i młodzieży. Uniwersalna zasada mówi, że taka profilaktyka bezwzględnie musi być prowadzona na fundamencie zasad przekazywanych w rodzinie i w lokalnej społeczności. Ciekawe zaś jest to, że w tym dokumencie cały czas mówi się o związkach, ale słowo „małżeństwo" w nim nie pada. Mówi się o satysfakcji, antykoncepcji i o szacunku, ale już nie o wierności. Problem polega na tym, że raport WHO przebija się do publicznej świadomości, właśnie dzięki firmowaniu go przez tę organizację, podobno apolityczną i aideologiczną.
A tak nie jest? Przecież...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta