Jest życie na wyspie Robben
Piłkarz ze skazą, socjopata futbolu, wróg wewnętrzny. Arjen Robben: z konia trojańskiego - bohater
Już zapomniał jak to jest: stanąć przed tłumem własnych kibiców i wiedzieć, że nie wygwiżdżą. Jego swoim wygwizdywali nawet podczas towarzyskiego meczu Bayernu z Holandią. Na Wembley też się długo zanosiło na to, że Arjen Robben będzie po meczu uciekał najkrótszą drogą, a nie dyrygował zabawą trybun. Jedna zmarnowana sytuacja za drugą, coraz większa irytacja, wszystko to co znamy z koszmarnego serialu, który ciągnął się już od trzech lat. Przez te trzy lata Robben z geniusza, który bywa diwą, stał się diwą, która bywa geniuszem. I bywa nim coraz rzadziej.
Nie przekroczył jeszcze trzydziestki, a wszyscy o nim zaczęli mówić w czasie przeszłym. Holendrzy, dla których kiedyś był talizmanem kadry, uznali go balast, piłkarza przeklętego, człowieka z kryształu, wpadającego z kontuzji w kontuzję i zawodzącego w chwilach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta