Wojna przelewa się przez granice
Syria stała się polem bitwy w regionalnej konfrontacji, której nikt otwarcie nie chce prowadzić.
Wczoraj rano w stolicy sąsiedniego Libanu, w Bejrucie, eksplodowały dwie rakiety. Stało się to w dzielnicy, którą kontroluje radykalny szyicki Hezbollah. Nie było jasne, kto je wystrzelił, ale wielu ekspertom atak kojarzył się z Syrią. Zwłaszcza że w sobotę lider Hezbollahu, Hasan Nasrallah, obiecał pomoc syryjskiemu prezydentowi Baszarowi Asadowi w walce z rebeliantami.
Jednocześnie tuż przy libańskiej granicy toczą się walki o strategicznie ważne, choć nieduże miasto Al-Kasajr. Od przebiegu tej bitwy może zależeć nie tylko los całej wojny, ale także czy rozleje się ona poza syryjskie granice. Tu krzyżują się bowiem interesy państw, które zaangażowały się w syryjską wojnę.
– Takiej bitwy nie było od początku wojny. Oni wiedzą, że wszystko zależy od tego, co się tu wydarzy – mówi „Rz" Hadi al-Abdullah z lokalnego komitetu rewolucyjnego.
Opozycja oskarża wojska Baszara Asada, że bombardują tak ostro, jakby chciały zniszczyć to miasto dom po domu.
Hezbollah na froncie
– Powstańcy są przekonani, że w Al-Kasajr walczą nie tylko z syryjską armią, ale przede wszystkim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta