Litwa forsuje umowę z Ukrainą
Wilno chce za wszelką cenę podpisania umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą. To może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Od 1 lipca przewodzenie w UE obejmuje na pół roku Litwa. Dla tego małego kraju, zwykle nieobecnego w wielkich debatach, prezydencja jest szansą na odciśnięcie swojego śladu w Unii. Najważniejszym wydarzeniem będzie szczyt Partnerstwa Wschodniego zaplanowany na 28 listopada w Wilnie. Może się on okazać sukcesem, gdyby doszło do podpisania negocjowanej od dawna umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.
Litewska dyplomacja usilnie forsuje ten cel, nie bacząc na koszty. Z nieoficjalnych rozmów z jej przedstawicielami wynika, że dla Litwy sprawa uwięzienia Julii Tymoszenko jest drugorzędna. Ukrainie powinno dać się umowę stowarzyszeniową, aby odciągnąć ją od Rosji i wciągnąć w orbitę wpływów europejskich.
Zachowanie Litwy budzi jednak zniecierpliwienie innych. – Zdecydowanie przesadzają. Co gorsza, ich argumenty słychać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta