Nowe przepisy oznaczały skok cywilizacyjny
Rozmowa | prof. Maciej Żukowski, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu
Bez opozycji, czternaście lat po odzyskaniu niepodległości i do tego pod silnym ostrzałem mediów lewicowych. W takiej atmosferze uchwalono ustawę, która ujednoliciła zasady ubezpieczeń społecznych w II Rzeczpospolitej. Dlaczego tak późno zajęto się tym w II RP: było to tak trudne czy nie było tak ważne dla młodego kraju?
To było naprawdę trudne wyzwanie. Trzeba było stworzyć system jednakowy w całym kraju z zachowaniem dotychczasowych uprawnień.
A przecież ubezpieczenia społeczne były bardzo dobrze rozwinięte na terenach zaboru pruskiego, dobrze w zaborze austriackim, a w zaborze rosyjskim istniały w postaci szczątkowej. Trudność polegała również na tym, że zachowano wszystkie dotychczasowe uprawnienia i wkomponowano je w nowy system.
Liberałowie krytykowali ubezpieczenia społeczne za zbytni interwencjonizm państwa, a lewica za niskie stawki. Czy któryś z tych zarzutów z perspektywy kilkudziesięciu lat jest prawdziwy?
Polska była biednym krajem. Wysokość świadczeń – a te rzeczywiście były marne – wynikała z ogólnej kondycji gospodarczej. Płace były niskie, warunki życia skromne,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta