Jak osądzić dyktatora
Krzyk ofiar krwawych zbrodni potwierdza tylko dość powszechną wśród ekspertów opinię, że haski trybunał karny jest wciąż tylko sądem nad międzynarodowymi słabeuszami – zwraca uwagę publicysta prawny.
Brytyjski premier Cameron, pytany niedawno w Izbie Gmin o los syryjskiego prezydenta Baszara el- Asada, odpowiedział bez wahania: powinien stanąć przed sądem. Po chwili jednak dodał: ale przygotowanie takiego procesu wymaga czasu.
Postawione w tytule pytanie jest jednym z tych, wobec których współczesne prawo jest bezradne. Okazuje się, że łatwiej jest dzisiaj obalić dyktatora, niż go osądzić. Tak np. Hosni Mubarak przed miesiącem opuścił celę i wyszedł na wolność, choć został skazany przez egipski sąd pierwszej instancji na dożywotnie więzienie.
Teraz będzie odpowiadał z wolnej stopy za współudział w zabiciu 800 demonstrantów podczas kairskiej rewolucji w 2011 r. Sąd odwoławczy uchylił wyrok skazujący dyktatora na dożywotnie więzienie i nakazał prowadzić proces od początku.
Ale to nie z tego powodu Mubarak opuścił więzienie. Okazało się, że według egipskiego prawa karnego dyktator i tak już siedział w więzieniu za długo. Dwa lata, które spędził w zakładzie karnym, to maksymalny okres, jaki podejrzany może spędzić w areszcie w oczekiwaniu na rozpoczęcie procesu. I muszę przyznać, że akurat pod tym względem egipskie prawo karne jest nad wyraz postępowe. W Polsce podejrzani siedzą w areszcie bez wyroku nieraz po cztery, pięć lat. Co tam w Polsce. W Hadze przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, Thomas Lubango – kongijski watażka, pierwszy dyktator skazany przez MTK –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta