Zaufanie nie wystarczy
Chciałbym wierzyć, że nikt nie nadużył władzy ani procedur, by warszawskie referendum okazało się nieważne. Ponieważ jednak nie mogę poprzestać na zaufaniu do rządzących, chciałbym, by wszelkie wątpliwości zostały wyjaśnione – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Gdybyśmy żyli w najlepszym ze światów, gdyby Polacy byli narodem bijącym rekordy społecznego zaufania, a partie polityczne promieniowały kulturą, w ogóle nie trzeba by się zajmować problemem procedur podczas warszawskiego referendum.
Tam, gdzie obywatele wiedzą, że państwo się z nimi liczy, zaś administracja publiczna służy mieszkańcom, nienależytą informację o referendum – a więc zbyt małą bez wątpienia ilość obwieszczeń wyborczych, problemy z dopisaniem się do list wyborczych aż po tak drobne sprawy jak brak flag na wielu budynkach, w których mieściły się komisje – można by traktować jako zwykłe niedociągnięcia, które nie mają wpływu na ważność wyborów.
Problem polega jednak na tym, że ani Polska, ani Warszawa nie należą do świata idealnego. Nasz kraj dzieli głęboki konflikt polityczny, konflikt o władzę. Całkowicie zniszczył on zaufanie ludzi do siebie, tym bardziej że obie strony sporu przez ostatnie lata robiły wszystko, by przekonać swoich przeciwników, iż nie zawahają się przed niczym, że przekroczą absolutnie każdą granicę, by osiągnąć cel. I dlatego właśnie wszelkie potencjalne nieprawidłowości, które zaszły podczas warszawskiego referendum, powinny zostać wyjaśnione do samego końca....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta