Komunizm oswojony
Między pomnikiem czterech śpiących w Warszawie, którego władze bronią jak reduty, a gdańskim Reaganem, któremu złodziej upiłował rękę dla złomu, rozciąga się mapa mentalnego miksu III RP i PRL. A na symbolikę przestrzeni wciąż wpływają doraźne interesy polityczne i chaos wartości.
Koszalińskiego „Kidnapera" najpierw młodzież opakowała w szary papier, jak paczkę, i zaadresowała do Ryszarda Ulickiego, byłego PZPR-owskiego kacyka, barona SLD. W końcu przyjechał dźwig... Wtedy, w 1997 r. mało kto protestował przeciwko przenosinom pomnika „Wdzięczności" Armii Radzieckiej – postaci sowieckiego sołdata z pepeszą w towarzystwie dziewczynki z gołębiem na ręku – z placu Zwycięstwa na cmentarz komunalny. Ci, którzy protestowali, twierdzili rutynowo, bo jakoś jednak pogodzeni, że „burzenie pomników to barbarzyństwo", że „tak się wycina historię", że „co ci młodzi Rosjanie, którzy za naszą i waszą ginęli – winni?".
Kontestacja surowo wzbroniona
Dziś, gdy przejrzeć – choćby na internetowych forach – gorące dyskusje dotyczące świeżych sporów o komunistyczne symbole, nietrudno wyłowić nowy, współczesny, agresywny, często obraźliwy ton. „Pedofile w sukienkach – na cokół!" czy „Macierewicz za Feliksa!" – to, przykładowo, w proteście przeciwko usuwaniu „czterech śpiących" w Warszawie.
Prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS i były minister edukacji narodowej, uważa, że toczy się wojna kulturowa o naszą tożsamość i że nie należy jej ani lekceważyć, ani jej ulegać. – To poważna sprawa – mówi. – Porażka myśli wolnościowej na poziomie symbolicznym może przynieść fatalne konsekwencje. Stosunek do historii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta