Czerwoni emeryci
Rozmowa Mazurka | Jerzy Eisler, historyk
W filmie „Good Bye Lenin" były funkcjonariusz partyjny po 1990 roku zostaje cieciem przy supermarkecie.
Unas raczej cieciem nie zostałby, ale nie każdy jednak byłby tego supermarketu właścicielem.
To jak by było? Jak odchodzili polscy komuniści?
Zwykle po cichu. Informację o aresztowaniu Gomułki w 1951 roku podano po kilku miesiącach.
W Moskwie ci, którzy poszli w odstawkę, znikali, nawet ze zdjęć.
U nas też znikali, choć nie tak spektakularnie. Moja żona pracowała w latach 70. w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy i kiedy poszła do archiwum PZPR po materiały do jednej z wystaw, okazało się, że nie ma tam żadnego zdjęcia Władysława Gomułki... (śmiech)
Niezłe.
Oczywiście te fotografie istniały, ale nie było ich w katalogu. Po prostu nie było takiego człowieka! Gomułka? Jaki Gomułka? Normą było to, że przechodziło się nie do historii, tylko w niebyt.
W Polsce żaden z komunistów nie został po wojnie zamordowany przez współtowarzyszy.
W zasadzie żaden.
W zasadzie?
Można mieć wątpliwości co do śmierci gen. Świerczewskiego, jej okoliczności są niejasne. Tak czy owak sytuacja Polski była zupełnie inna niż w Związku Sowieckim, gdzie wystrzelano kawał Komitetu Centralnego.
U nas za to komuniści...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta