Pytania zadawane sobie
Opowiadania Andrzeja Bobkowskiego są rozpięte gdzieś pomiędzy Conradem, Marksem a Chrystusem.
Na zarośniętej działce stoi zrujnowany dom. Pewnej ciepłej księżycowej nocy wybrałem się tam. Drzwi dawno wywalone. Zapach stęchlizny i kociego moczu. W kładącej się na podłodze poświacie potykałem się o rozrzucone po pokojach śmieci, pod nogami chrzęściły szkło i połupane kafelki. Nagle upiorne znalezisko – oparta o ścianę fotografia kobiety (czy była to kiedyś gospodyni tego domu?), której ktoś ostrym narzędziem wydrapał oczy. Minął urok przechadzki, niepokój zagościł w atmosferze letniej nocy.
Wracając do domu, przypomniałem sobie „Nekyię" Andrzeja Bobkowskiego, opowiadanie, którego akcja również rozgrywa się nocą w opuszczonym domu. Przeczytałem je ponownie następnego ranka. Bohaterowi pojawiają się duchy słynnych pisarzy francuskich, które – niczym dusze napojone krwią w „Odysei" – zaczynają mówić. Zamiast krwi pochłaniają najnowsze gazetowe wiadomości. Jest Balzak, Stendhal, Rousseau, Taine, Le Bon... Wszyscy zastanawiają się nad kondycją współczesnego świata, dziwią się, do czego doprowadziły rozmaite „izmy": saintsimonizm, furieryzm, wreszcie komunizm, który Balzak nazywa „powrotem do stanu zdziczenia". Pod koniec opowiadania ukazuje się Bossuet, który grzmi: „Spieszcie powrócić do swych grobów, by nie widzieć, co wasi spadkobiercy uczynili z was i waszych zamiarów...". Nekya – księga umarłych, jedenasta część...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta