Rozterki chorążego orszańskiego
Gdyby Andrzej Kmicic wiedział o klauzuli rebus sic stantibus, miałby znacznie mniej problemów z oceną przysięgi, jaką złożył z najlepszych patriotycznych pobudek.
Klauzula pomaga radzić sobie, gdy powstaje wątpliwość, czy dochować wierności danemu przyrzeczeniu, a istotnie zmieniły się okoliczności. Musiałby nasz chorąży orszański być obeznany z nowinkami prawnymi? Bez przesady: nawet w prawie prywatnym klauzula kształtowała się już w początkach XVI wieku, a rozpowszechniła dzięki szkole prawa natury w XVII wieku. Hugo Grocjusz cytował w swoim „O prawie wojny i pokoju" Senekę, który pisał niegdyś: „Muszą być wszystkie okoliczności te same jak w chwili, kiedy obiecywałem, abyś mógł żądać ode mnie spełnienia obietnicy". Prawnikom rzymskim podobne rozważania nie były bliskie. Co innego rzymskim filozofom. Cycerona – sto lat przed Seneką – zajmował kazus: „Jeśli ktoś, będąc zdrowy na umyśle, zdeponował u ciebie miecz, a żąda zwrotu, będąc w obłędzie, oddać jest błędem (peccatum), nie oddać obowiązkiem". Prawo kanoniczne chętnie przejęło to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta