Przypadek Uli Hoenessa
Joachim Hilla | Sprawa byłego prezesa Bayernu Monachium pokazuje, że szwajcarskie banki już tak nie chronią klientów trzymających w nich środki niewiadomego pochodzenia – opowiada prawnik.
Rz: Niedawno głośno było o sprawie Uli Hoenessa, byłego prezesa klubu sportowego Bayern Monachium, skazanego na pozbawienie wolności za oszustwa podatkowe. Nie deklarował dochodów z handlu walutami w Szwajcarii. Jak podobne przestępstwa, być może dokonywane przez Polaków, mogą wyjść na jaw?
Joachim Hilla, niemiecki adwokat i polski radca prawny: Coraz więcej Polaków, nie tylko tych zajmujących się biznesem, lokuje środki za granicą. Tymczasem w Unii Europejskiej coraz lepiej funkcjonuje wymiana informacji podatkowych. Porozumienia o takiej wymianie mają zostać rozszerzone na inne kraje, m.in. Szwajcarię. Do niedawna starannie chroniła ona dane klientów tamtejszych banków, ale presja międzynarodowa na oczyszczenie banków z brudnych pieniędzy wpłynęła na zmianę podejścia Szwajcarów. Tamtejsze banki zażądały od swoich klientów, by do końca 2014 roku zapewnili, że ulokowane u nich środki nie pochodzą z przestępstwa. Chodzi o wykluczenie, że pochodzą one np. z oszustw podatkowych. Bank chce uniknąć posądzenia o współudział w dokonaniu przestępstw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta