Nagrania z miejsca pracy nie zawsze pomogą wygrać sprawę
Od oceny sądu zależy, czy jako dowód dopuści zarejestrowany przebieg rozmowy z osobą, która nie wie, że jest nagrywana. Na pewno go odrzuci, gdy nagrywający w niej nie uczestniczył.
Spory pracodawcy z pracownikiem czasem znajdują finał w sądzie. Każda ze stron stara się wtedy przedłożyć konkretne dowody na potwierdzenie swoich racji. Sytuacja się komplikuje, gdy jest to nagranie rozmowy. W zależności od konkretnej sytuacji mogą się pojawiać wątpliwości i rozbieżne opinie w zakresie legalności nagrywania, a co za tym idzie – dopuszczalności takiego dowodu przed sądem pracy.
Otwarty katalog to za mało
Kodeks postępowania cywilnego nie zawiera przepisów, które zakazywałyby korzystania z nagrania rozmowy zdobytego w miejscu pracy w sposób sprzeczny z prawem. Nie oznacza to jednak, że sąd dopuści je do oceny. Z art. 227 k.p.c. wynika, że przedmiotem dowodu mogą być wszelkie fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Dopuszczenie przed sądem dowodu z nagrań dźwiękowych przewiduje również art. 308 k.p.c. Natomiast treść art. 309 k.p.c. potwierdza istnienie otwartego katalogu środków dowodowych w procesie cywilnym. Zasadniczo nie ma więc przeszkód do przeprowadzenia przed sądem pracy jakiegokolwiek dowodu – również zdobytego nielegalnie, jeśli umożliwi on wyjaśnienie istotnych dla sprawy okoliczności.
Z nielegalnie uzyskanym nagraniem mamy do czynienia, gdy pozyskano je nie tylko w sprzeczności z prawem, ale też wbrew zasadom współżycia społecznego. Większych rozważań nie wymaga kwestia dopuszczalności dowodu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta