Wykradziona ciąża
Z kodeksu pracy należy raz na zawsze wyeliminować przepisy, które były właściwe dla gospodarki socjalistycznej – uważa prawnik Wiesław Rozmysłowicz.
Powiedziałam szefowi, że jestem w ciąży. Aniu, znowu? Przecież ledwie pół roku temu wróciła pani z macierzyńskiego. Jak my sobie poradzimy z ponownym, dodatkowym i tak istotnym dla nas kosztem? Przecież pani wie, że z dziewięcioosobowej załogi dwie inne pracownice są właśnie na zwolnieniach lekarskich w związku z kolejnymi ciążami. Wiedziałam, że taka będzie reakcja, przecież poprzednio, kiedy wszystkie trzy byłyśmy najpierw na „ciążowych" zwolnieniach, a później na macierzyńskich i rodzicielskich, firma prawie splajtowała.
Było mi tak bardzo przykro, przełknęłam jednak łzy, aby mu odpowiedzieć: ale ja przecież mam prawo być w ciąży, chociaż ciąża to nie choroba, to mam prawo także być na zwolnieniach i urlopach macierzyńskich. To już niemal wykrzyczałam. Czułam się jednak źle. Wiedziałam, że pozostałych sześcioro koleżanek i kolegów musi zapracować na nasze zwolnienia. A później, po macierzyńskich, także na nasze urlopy. Zarówno te należne za okresy zwolnień podczas ciąży, jak i te za okresy urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego.
Czułam się tak, jakbym tę ciąże wykradła.
Nie ma mowy o stabilizacji
To zaskakujące wyznanie młodej mamy obnażyło sytuację pokolenia kobiet, którym przyszło rozwijać swoje ambicje i cele życiowe we współczesnej, wolnorynkowej Polsce. W gospodarce, której rozwój jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta