Innowacje, czyli jaki koń jest, każdy widzi
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek Nie mamy w polskich regulacjach żadnego wsparcia dla firm chcących inwestować w innowacje oraz badania i rozwój – pisze ekonomistka.
Aktywność innowacyjną wykazało w latach 2011–2013 tylko 18,4 proc. firm przemysłowych oraz 11,8 proc. z sektora usług, a nakłady na działalność innowacyjną wyniosły w obu tych sektorach prawie 33 mld zł, podał GUS w informacji sygnalnej „Działalność innowacyjna w Polsce".
Pierwsza reakcja to niedowierzanie. To kolejny okres (GUS analizuje tu krocząco okresy trzyletnie), w którym z funduszy europejskich wydano duże pieniądze na współfinansowanie innowacyjnych projektów przedsiębiorstw. Same firmy uważają, że innowacje byłyby im przydatne (ponad 60 proc. firm mikro, małych i średnich, a także prawie 3/4 małych i średnich). I co? I nic, żadnego postępu – w latach 2010–2012 aktywność innowacyjną wykazało 17,7 proc. firm przemysłowych i 13,9 proc. usługowych.
Niewysokie progi
Może aktywność innowacyjna to coś bardzo skomplikowanego, wymagającego wielkich nakładów kapitałowych i obarczona wielkim ryzykiem? GUS definiuje ją jako wprowadzenie w trzech badanych latach (tu 2011–2013) przynajmniej jednej innowacji produktowej albo procesowej lub realizowanie przynajmniej jednego projektu innowacyjnego, który został przerwany lub zaniechany albo jest jeszcze kontynuowany. To nie są wysokie progi, bo innowacja produktowa to niekoniecznie nowy produkt, ale także produkt zmodernizowany. A innowacja procesowa to nie tylko nowe metody wytwarzania produktów, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta