Nieempiryczne zauroczenie bankowymi mamutami
Reformy były niewystarczające, by wyeliminować subsydium wynikające z posiadania przez największe banki statusu „zbyt dużych, by upaść".
Andrzej Sławiński
Niedawno zrelacjonowałem w „Rzeczpospolitej" (tekst „Bankowe mamuty jednak nie wyginą" z 12 listopada) jeden z wątków dyskusji o reformach w bankowości. Przedstawiłem głównie poglądy Richarda Fishera, prezesa Banku Rezerwy Federalnej w Dallas, i Thomasa Hoeniga, długoletniego prezesa Fed w Kansas City, a obecnie wiceprzewodniczącego Federal Deposit Insurance Corporation. Thomas Hoenig postuluje ponowne rozdzielenie holdingów finansowych na banki inwestycyjne i komercyjne, a Richard Fisher – konsekwentne dokonanie tego wewnątrz holdingów finansowych.
Dyskusja ta jest dla nas o tyle ważna, że gdyby zmiany nastąpiły w skali międzynarodowej, to stworzyłoby to sytuację, w której kłopoty banku-matki lub innych instytucji tworzących holding finansowy nie miałyby istotnego wpływu na jego pozostałe spółki kapitałowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta