Tłuste czasy dla dobrych burgerów
Żywność | Aby założyć burgerownię, nie potrzeba dużych pieniędzy. Trzeba się jednak liczyć z coraz większą konkurencją.
Beata Drewnowska
Coraz szybsze tempo życia i brak czasu na gotowanie sprawiają, że rośnie liczba osób jedzących poza domem. Wśród nich coraz liczniejszą grupę stanowią ci, którzy od lokali gastronomicznych oczekują czegoś więcej niż tylko szybkiego zapokojenia głodu. Odpowiedzią na ten trend są burgerownie, a ich znakiem rozpoznawczym bułki z mięsem wysokiej jakości, oryginalne sosy i ciekawe dodatki.
Nie tylko w lokalu
Ich wysyp zaczął się dwa-trzy lata temu, a dziś można je znaleźć praktycznie w każdym większym mieście w Polsce. To sprawia, że debiut w biznesie burgerowym jest obecnie znacznie trudniejszy niż przed początkiem boomu na lokale tego typu.
– Otwierając burgerownię, należy mieć na uwadze dużą konkurencję – uprzedzają Krzysztof Gajewski i Michał Jastrzębski, właściciele Car City Burger, który wystartował w Warszawie w kwietniu tego roku.
Obronią się więc tylko te lokale, które postawią na wysoką jakość. Dzieje się tak, bo – jak zaznaczają w Car City Burger – burgery z mikrofalówek odchodzą do lamusa. Podniesienie poprzeczki wymuszają klienci, pytając m.in. o pochodzenie produktów.
– Moda przemija, a na rynku zostają tylko najlepsi – podkreśla Anna Zakrzewska z Warburgera działającego w stolicy od dwóch lat. – Trzeba włożyć dużo pracy i serca w ten biznes, w którym nie ma miejsca na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta