Dla kogo zabraknie miejsca?
Rozmowa | Tradycyjnie działający pośrednik nieruchomości zniknie z rynku, tak jak zniknęły wypożyczalnie wideo, repasaczki i druciarze.
Rz: Panuje przekonanie, że prawdziwych pośredników nieruchomości, agentów, którzy są także doradcami, przewodnikami klienta, zastąpili dziś w znacznej części „prezenterzy" nieruchomości. Co pan na to?
Tomasz Lebiedź: Domyślam się, że używając określenia „prezenterzy", ma pani na myśli opisywanych w prasie agentów, których jedynym celem pracy jest zbieranie podpisów na umowach i nie zawsze kompetentne pokazywanie domów lub mieszkań. Faktycznie, jako klient zauważyłem wiele takich niechlubnych przypadków, ale daleki byłbym od generalizowania. Są jeszcze pośrednicy z krwi i kości. Niestety, jest ich coraz mniej, ponieważ – moim zdaniem – tradycyjnie pojmowany zawód pośrednika w obrocie nieruchomościami odchodzi do lamusa, tak jak niedawno odeszły tam wypożyczalnie wideo, a kiedyś repasaczki, druciarze i im podobne zawody.
Skąd taka wizja? Gdzie leżą przyczyny takich zmian?
Przyczyn jest wiele, a główną jest racjonalność działania. Korzystamy z czyichś usług, gdy to się opłaca, jeśli dzięki nim łatwiej, lepiej, taniej lub szybciej osiągniemy cel, niż gdybyśmy całą pracę wykonali sami. Niestety, obecnie – zdaniem potencjalnych klientów – usługa pośrednika nie spełnia powyższych warunków....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta