Poprawiać na gorsze
Prawo uchwalane dla sędziów jest złe, pogrąża sądownictwo w otchłani pozornych oszczędności, których koszt społeczny będzie po wielekroć wyższy – zwraca uwagę prawnik.
Bartłomiej przymusiński
Ostatnie kilka lat obserwowania aktywności legislacyjnej urzędników z gmachu przy Al. Ujazdowskich skłania mnie do smutnej refleksji. Wydawać by się mogło, że cel, jaki powinien przyświecać urzędnikom Ministerstwa Sprawiedliwości, to silna, niezależna władza sądownicza, rekrutująca świetnych prawników, dysponująca znakomitym zapleczem organizacyjnym, ciesząca się autorytetem społecznym. Cel ten jednak jest poniewierany w kolejnych projektach aktów prawnych, a to wszystko przy aprobacie większości posłów działających w zaufaniu do ministerstwa. Można mieć wrażenie, że posłowie stosują zasadę nawet nie ograniczonego, lecz pełnego zaufania. Jest to dość ryzykowne, wszak to na posłach i senatorach spoczywa polityczna i moralna odpowiedzialność za jakość stanowionego prawa. Prawo odnoszące się do sądów jest złe, pogrąża sądownictwo w otchłani pozornych oszczędności, których koszt społeczny będzie po wielekroć wyższy.
Ważne, żeby mieć szczęście
Zestawienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta