Co mnie uwiera w prawie autorskim. Kilka słów o samplingu i fonogramach
Aleksandra Sewerynik
Zazwyczaj gdy słyszę, że prawo autorskie nie nadąża za rozwojem technologicznym, delikatnie oponuję, bo z mojego doświadczenia wynika, że nie jest aż tak źle. Podstawowe konstrukcje, w szczególności definicja utworu, są moim zdaniem na tyle elastyczne i dobrze sformułowane, że przy rozsądnej wykładni radzą sobie z wyzwaniami współczesności. Jest jeden wyjątek. Mój sprzeciw budzi zakres ochrony fonogramów, za którego sprawą twórca utworu posługujący się metodą samplingu nie musi się obawiać naruszenia praw autora utworu ani praw artystów wykonawców, za to praw producenta fonogramu – owszem. Kiedy może dojść do takiej sytuacji?
Sample to po angielsku „próbka", „wycinek". Może to być pojedynczy nagrany dźwięk albo fragment nagrania. Staje się integralną częścią nowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta