Dotacje na prawa człowieka
Żadna parada równości, żadna para jednopłciowa, żadna tęcza ani żadna ateistka nie wkracza na obszar wolności tradycyjnej rodziny – przekonuje publicystka.
W tekście „Dotacje na dewiacje", opublikowanym w „Plusie Minusie" weekendowym dodatku „Rzeczpospolitej" (8 maja 2015 roku), autor wyraża zaniepokojenie faktem wspierania przez Fundację Batorego w ramach programu Obywatele dla Demokracji, projektów zmierzających do przeciwdziałania dyskryminacji osób nieheteroseksualnych.
Lęk to zły doradca
Autor postrzega projekty, dotyczące osób LGBT jako „ideologicznie nacechowane". Takie ujęcie tematu wpisuje się w szerszą retorykę określania działań na rzecz równości jako motywowanych jakąś bliżej nieokreśloną ideologią, co służy ich dewaluacji i delegitymizacji. Analogiczna narracja na temat tzw. „ideologii gender" została stworzona w reakcji na wszelkie działania, służące zwalczaniu dyskryminacji kobiet. Przeciwdziałanie homofobii to nie, jak chce autor, „europejska nowomowa, za którą kryje się lewicowa ideologia", lecz obowiązek ochrony praw człowieka, wynikający bezpośrednio z traumatycznych doświadczeń II wojny światowej.
Prawa człowieka są uniwersalnymi wartościami, ustanowionymi po to, by historia już nigdy nie zatoczyła koła. Trudno uznać je za wytwór ideologii lewicowej. W walce z komunistyczną władzą odwoływała się do nich prodemokratyczna opozycja. Prawa człowieka nie są więc związane z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta