Uśmiech był najważniejszy
6. Festiwal Biegów w Krynicy-Zdroju | Przez trzy dni ścigano się w ponad 30 konkurencjach. Satysfakcję znów mieli chyba wszyscy.
Sześć lat minęło szybko, a festiwalowe bieganie w zasadzie w jednej kwestii się nie zmienia – główne nagrody zgarnia drużyna Kenii. Drużyna, gdyż biegacze z Afryki zgrupowani przez swego menedżera w europejskich bazach od lat jeżdżą na start w kilkuosobowych zespołach, dzielą biegi wedle uznania i tak zarabiają na swym talencie szlifowanym kiedyś na bezdrożach rodzimych płaskowyżów w okolicach Eldoret lub Iten.
W tym roku też przyjechali – trzech panów, dwie panie. Opatuleni w ciepłe kurtki chodzili po deptaku, chętnie zgadzali się na zdjęcia z tubylcami, uśmiechali się nieśmiało, dziennikarzom powtarzali, że Krynica jest piękna, pogoda wspaniała, trasy znakomite, nawet polskie jedzenie im pasowało.
Gdy przychodziło do pracy – przeważnie wygrywali. Wygląda na to, że głównym specjalistą od górskich biegów w Krynicy jest wśród nich Joel Maina Mwangi. Wygrał Koral Maraton w zeszłym roku, wygrał w tym. Dodał piątkowe zwycięstwo w biegu na 15 km i sobotnie drugie miejsce w Życiowej Dziesiątce za kolegą Mosesem Masai Komonem. Masai Komon wygrał jeszcze półmaraton, zatem tam, gdzie w grę wchodziły nagrody finansowe, wygrać z zawodowcami z Kenii – prawie niemożliwe.
Bartosz z Warszawy
Maratończycy wyruszyli na trudną trasę rankiem o 8.30, gdy na krynickim deptaku nie świeciło piękne słońce, było nawet nieco mglisto i całkiem rześko –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta