Kopacz – Szydło: gra ambicji
Stawką poniedziałkowej debaty jest gra o maksymalnie 300 tys. swobodnych głosów, których przepływy zaważą przede wszystkim na losie partii walczących o przekroczenie progu wyborczego – uważa były prezes TNS OBOP.
Przed nami debata telewizyjna z udziałem premier oraz pretendentki PiS do fotela szefa rządu. Miejmy nadzieję, że ożywi ona nużącą kampanię wyborczą. O znaczeniu tego typu debat decydują po pierwsze – stawka, o którą toczy się gra, po drugie – siła osobowości uczestników, oraz po trzecie to – czy dyskusja współbrzmi z nastrojami ulicy.
Przełomu nie będzie
W przeszłości mieliśmy debaty, które zbliżały się do maksimum skali każdego z tych trzech wymiarów. Stosunkowo łatwo je wymienić: debata Lecha Wałęsy z Alfredem Miodowiczem – wprawdzie nie wyborcza, ale mająca ogromne znaczenie dla przemian demokratycznych w Polsce; debata Lecha Wałęsy z Aleksandrem Kwaśniewskim, która obaliła mit niezwyciężonego Wałęsy i utorowała drogę do pełni władzy postkomunistów; czy wreszcie gorąca debata sprzed ośmiu lat Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim, która zakończyła rządy PiS.
Pamiętamy je dobrze, ponieważ odbieraliśmy je jako przełomowe. Nie można tego samego powiedzieć o prezydenckich debatach śp. Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem ani o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta