Kobiety widzą w mężu samca
Muzyk Robert Gawliński mówi Jackowi Cieślakowi o męskim kryzysie twórczym i wieku średniego, który on sam przełamał nową płytą Wilków „Przez dziewczyny".
Rzeczpospolita: Co się z panem działo przez ostatnie lata?
Robert Gawliński: Straciłem je, żyłem w mroku. Dopiero wiosną zeszłego roku zacząłem dochodzić do siebie. Pojechałem do Grecji oderwać się od rzeczywistości, pobyć na słońcu. Od razu napisałem kilka piosenek, które wyznaczyły dalszy tok myślenia o nowej płycie Wilków – tak mocno, że przerwałem nagrywanie solowej płyty utrzymanej w klimacie Quentina Tarantino, trochę kowbojskiej, pachnącej kaktusami. Wrócę do tej płyty, ale Wilki okazały się ważniejsze.
Dopadł pana kryzys wieku średniego?
Tak to w życiu bywa, że artysta potrzebuje czasu, aby móc wrócić w pełni formy. W moim przypadku dłuższe przerwy zawsze się sprawdzają. Po prostu czasami trzeba pomilczeć, żeby powiedzieć później coś fajnego, ważnego.
Skończył pan 50 lat i poczuł, że musi wyhamować imprezowy styl życia?
Boże drogi, wszyscy mi to wypominają! Tymczasem czas szaleństw odciąłem grubą krechą już dawno. Wybrałem życie domatora. Czasem gdzieś zabaluję, ale już rzadko na maksa, choć wtedy jest tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta