Norma i wymiar czasu pracy nie oznaczają tego samego
Jeśli większa dobowa aktywność pracownika nie zostanie w okresie rozliczeniowym zrekompensowana czasem wolnym, dodatkowa praca najczęściej przekracza godziny średniotygodniowe.
Od wielu lat toczy się dyskusja, która ma rozstrzygnąć, czy kodeks pracy odróżnia pojęcia „wymiar" od „normy czasu pracy". Dyskusja nie jest bynajmniej akademicka. Kryją się za nią realne pieniądze. Przypomnijmy więc jej istotę. Pytanie brzmi, czy gdy ktoś pracuje powyżej wymiaru czasu pracy, ale jeszcze poniżej normy, to pracuje w godzinach nadliczbowych? Ma to oczywisty wpływ na sposób ustalania wynagrodzenia.
Powyżej standardu
Sprawa dotyczy przy tym dwóch aspektów – nadgodzin dobowych i średniotygodniowych. Przy pracy powyżej tzw. skróconego wymiaru dobowego przeważają poglądy, że taka praca nie stanowi nadgodzin. Innymi słowy, jeśli zatrudniony ma zaplanowaną pracę poniżej ośmiu godzin (np. sześć), ale ostatecznie pracuje dłużej, ale nie więcej niż osiem godzin, to nadgodziny dobowe nie występują.
Podkreślam jednak, że są też poglądy odmienne. Dodać od razu należy i to, że prezentowana tu wykładnia wcale nie musi być dla pracowników niekorzystna. Jeśli bowiem przekroczenie wymiaru dobowego nie zostanie zrekompensowane czasem wolnym w okresie rozliczeniowym, praca ponadwymiarowa pojawi się najczęściej jako ta przekraczająca normę średniotygodniową. Tym samym zostanie opłacona wynagrodzeniem normalnym powiększonym o 100-proc. dodatek. Przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta