Lechia już nie jak autobus
Były zawodnik i dwukrotnie trener klubu z Gdańska mówi Piotrowi Żelaznemu o tym, czy doczeka się tytułu dla Lechii i komu gotuje się płyn rdzeniowo-mózgowy.
Rz: Doczeka pan w tym sezonie w końcu tego wymarzonego, pierwszego w historii tytułu mistrzowskiego dla Lechii Gdańsk?
Bogusław Kaczmarek: Panie redaktorze, już od dawna powtarzam, że w tej zabawie zwanej naszą ekstraklasą powinien się liczyć tylko układ „L, L, L", a cała reszta to wyłącznie przystawki. Trzy razy „L" to oczywiście Lechia, Lech i Legia. Takie wybryki jak sensacyjny wicemistrz Polski z poprzedniego sezonu Piast Gliwice nie będą się zbyt często powtarzać. Piast awansował do pucharów tylko po to, by w pierwszej rundzie odpaść z Dolnym Karabachem, oczywiście z szacunkiem do wszelkich mniejszych zespołów... Wszystkie te kluby na „L" mają solidne podstawy do tego, by odnosić sukcesy. Piękne stadiony, przy czym ten Lechii uważam za prawdziwą bombonierkę – widziałem wiele obiektów w Europie i na świecie i uważam, że wśród stadionów o pojemności 35–50 tysięcy miejsc nie ma ładniejszego. Lechia, Legia i Lech mają znakomite bazy treningowe, dobrych piłkarzy, którzy otrzymują na czas dobre pensje. W dodatku każdy z tego tercetu mieści się w dużym, nowoczesnym mieście, bo o urokach Trójmiasta nie muszę chyba pana redaktora przekonywać, prawda?
Nie musi pan. Lechia jest liderem i stoi przed historyczną szansą. To klub z Gdańska jest taki silny czy drużyna Piotra Nowaka skorzystała na kryzysie Lecha w pierwszej części sezonu i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta