Inteligencjo, ulecz się sama
Inteligencja przestała być grupą wyrazistą. Nie ma już społeczeństwa analfabetów i półanalfabetów, wobec którego inteligencja mogła się poczuwać do obowiązku pełnienia ważnej roli społecznej. Nie zmieniło się tylko jedno: jej pogarda dla ludzi prostych.
Bardzo pesymistyczne proroctwo, dotyczące tego, jaki będzie nasz świat za sto lat, napisał Czesław Miłosz w roku 1968. Poeta nadał mu postać wiersza pt. „Wyższe argumenty na rzecz dyscypliny zaczerpnięte z przemówienia na radzie powszechnego państwa w roku 2068". Mianowicie będzie to świat uwolniony od niepokojów, poszukiwań i kłótni światopoglądowych: „Uratowaliśmy ich z pustkowia sprzecznych opinii, / Na którym co prawdziwe nie ma pełnej wagi, / Ponieważ równą wagę ma też nieprawdziwe". W świecie, w którym ludzie nie medytują już „nad sensem i bezsensem świata", również wolność straci dawne swoje znaczenie, a nadmiar konsumpcyjny nie będzie już przedmiotem roszczeń. Ponieważ zaś powszechnie uznane będzie „Prawo Zmniejszonych Celów", wszyscy nawet przez sen błogosławić będą cenzurę i niedostatek.
Ten nowy, przerażająco wspaniały świat już nadchodzi i żeby się w ciągu najbliższego stulecia ukształtować, nie potrzebuje ani rewolucji, ani promującej go grupy społecznej. Nie potrzebuje również żadnego aktywnego udziału w tym procesie inteligencji. Niezależnie od tego, czy będzie on pozytywny czy negatywny.
Czy inteligent ma dzisiaj jakąś misję społeczną?
O społecznej roli inteligencji trudno dzisiaj mówić z taką jednoznacznością, z jaką robiono to w XIX wieku czy choćby jeszcze przed ostatnią wojną....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta