Cud niepodległości
„Polski nie da się ani wymodlić, ani wygadać, ani wyżebrać, ani wyszachrować. Trzeba ją zdobyć krwią własną i cudzą" – mówił Józef Piłsudski. Ale jeszcze w 1914 r. niewielu chciało się bić za niepodległą Polskę.
Nagle w listopadzie 1918 r. Polska była wolna. Ludzie śpiewali; „I ni z tego, ni z owego była Polska na pierwszego". Wszyscy oszaleli ze szczęścia. Po 123 latach niewoli, podziałów i rozbicia Polska znowu była wolna i znowu wszyscy byli razem. Zaborcy przegrali, wszyscy razem i każdy z osobna. To był cud, najprawdziwszy cud. Nikt nie rozumiał, jak to było możliwe, ale taka już jest natura cudu, że nie wszystko da się wyjaśnić.
Jak to się stało, że ci sami ludzie, którzy nie tak dawno witali cara Mikołaja II ze łzami w oczach i rękami spuchniętymi od oklasków, teraz skakali z radości na wieść, że cara już nie ma i nigdy więcej nie będzie? Nie da się tego rozsądnie wyjaśnić. Ta sama Warszawa, która niedawno w akcie hołdowniczym zebrała w darze dla cara milion rubli w złocie (podczas gdy na skarb narodowy ledwie ułamek tej kwoty) i uniżała się przed rosyjskim okupantem, sięgając dna upodlenia, ta sama Warszawa, która napisała: „W sławie i potędze monarchii cały naród polski widzi promienistą przyszłość i gotów jest w szczęściu, jak i w doświadczeniach losu wiernie i niezachwianie służyć Tobie, ukochanemu monarsze swemu", ta sama Warszawa teraz rozbrajała Niemców, strzelała pod ratuszem do tych, którzy nie chcieli się poddać, a chłopców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta