Łzy z gliceryny
Według zestawienia portalu Metacritic „Trzy kolory. Czerwony" Krzysztofa Kieślowskiego to drugi najlepszy film w historii kina.
Ani pokręcona metodyka tego rankingu, ani nawet oryginalne towarzystwo, w jakim występuje tu obraz Kieślowskiego (pierwsze miejsce zajął „Boyhood" Richarda Linklatera), nie powstrzymały fali patriotycznego wzmożenia. W końcu mamy to, już nie musimy się uważać za obywateli kulturalnego Trzeciego Świata! Grzejmy się w czerwonym blasku pośmiertnego triumfu Wielkiego Reżysera.
Ostatni film Kieślowskiego to rzeczywiście przykład doskonałego kina. A konkretnie kina doskonale mieszczańskiego – o wypolerowanej do błysku formie i treści, która nachalnie sugeruje tkwiącą w niej głębię. Stężenie kieślowszczyzny – metafizyczności wprowadzanej do fabuły przez niekończące się zbiegi okoliczności, efekty motyla, tajemnicze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta