Elektryk amator atakuje dwa razy
Odpalając ładunki wybuchowe na trasie przejazdu komunistycznych przywódców, Stanisław Jaros chciał pokazać światu, że „istnieje w Polsce podziemie, siła dążąca do zmiany ustroju". Adam Dziuba
Obchodzona 22 lipca komunistyczna uroczystość Narodowego Święta Odrodzenia Polski w 1959 r. uzyskała szczególny wymiar. Na jej obchody przybył do Polski Nikita Chruszczow – I sekretarz Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego. Wizyta przywódcy ZSRS według przekazu propagandowego wypadła znakomicie. Dziennikarze widzieli tylko rozradowane tłumy – żaden z nich nawet się nie zająknął, że w Zagłębiu Dąbrowskim nieznany sprawca zdetonował bombę na trasie przejazdu komunistycznych dygnitarzy. Historia powtórzyła się dwa lata później – tym razem obiektem ataku stał się I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysław Gomułka.
Bezpieczna „Przyjaźń"
Plan wizyty Chruszczowa obejmował m.in. zwiedzanie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, dokąd sowiecki przywódca miał się udać w towarzystwie Gomułki i I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach Edwarda Gierka. Zakładano, że 15 lipca Chruszczow otwartą limuzyną uda się z Katowic na przejażdżkę. 120-kilometrowa trasa obejmowała Świętochłowice, Rudę Śląską i Zabrze, Bytom, a następnie Sosnowiec i Dąbrowę Górniczą. Prasa przedstawiła marszrutę w przeddzień wizyty, choć miejscowi poznali ją dużo wcześniej, obserwując gorączkowe zabiegi służb komunalnych.
Choć w 1959 r. aparat bezpieczeństwa uważał sytuację w województwie za spokojną, nie można było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta