Ważne historie

autor zdjęcia: Marcin Gracza

źródło: Fotorzepa

Kino węgierskie szeroko reprezentowane było na Warszawskim Festiwalu Filmowym

autor zdjęcia: Irena Szewczyk

źródło: Fotorzepa

„Węgierska wiosna filmowa" odbyła się w trzech największych polskich miastach

Na ekranie | Wśród mistrzów XX wieku często wymienia się nazwisko Miklósa Jancsó. Tak jak Andrzej Wajda zapisywał na ekranie polską historię, tak zmarły przed niespełna czterema laty Jancsó – węgierską. Barbara hollender

Byli i inni twórcy węgierscy, którzy rejestrowali na taśmie minioną erę, m.in. Zoltán Fábri, Károly Makk, Márta Mészáros, Sándor Sára, István Szabó, Pál Gábor. Był wreszcie znaczący i niezwykle oryginalny Béla Tarr. Jego filmy porównywano do dzieł Antonioniego i Tarkowskiego, on sam powoływał się na wpływy malarstwa Bruegla i Boscha. Wycofał się z kina w 2011 roku po ascetycznej przypowieści o agonii świata „Koniu turyńskim".

Dzisiaj znów, po okresie zastoju, kino węgierskie stało się bardzo interesujące. Potwierdził to Rok Kultury Węgierskiej, podczas którego publiczność miała okazję zarówno przypomnieć sobie dawne produkcje z tego kraju, jak i pozycje nowe. Kilka z nich odniosło ogromne sukcesy na świecie. W ostatnich dwóch latach na ekranach pojawiło się kilka naprawdę znakomitych tytułów. Największym objawieniem ubiegłego roku stał się „Syn Szawła" László Nemesa – historia dwóch dni z życia więźnia Auchwitz, który w 1944 roku, wcielony do Sonderkommando, pracował w krematorium. I...