Ustawodawca musi być jak chirurg
Nie można mieszać sfery publicznej i prawa handlowego, bo za chwilę się okaże, że mamy w Polsce unikatowy w skali światowej typ spółki pod nazwą PSP, czyli państwową spółkę prywatną – mówi Jolancie Ojczyk adwokat i profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Rz: Zgodnie z projekt ustawy o jawności życia publicznego członkowie zarządów spółek zobowiązanych, czyli takich, w których ponad 20 proc. udziałów ma Skarb Państwa lub samorząd, będą jak funkcjonariusze publiczni podlegać różnym ograniczeniom. Np. nie będą mogli prowadzić działalności gospodarczej nie związanej z zarządzaniem spółką zobowiązaną, czy odpłatnie zasiadać w innych zarządach. To dobrze?
Prof. Michał Romanowski: Członkowie zarządów spółek prywatnych, a w których podmiot publiczny ma udział mniejszościowy niedający możliwości wywierania decydującego wpływu na zarządzanie spółki, nie mogą podlegać ograniczeniom takim jak funkcjonariusze podmiotów publicznych. Nie potrafię wyjaśnić swoistego fenomenu, jak można być funkcjonariuszem publicznym w spółce prywatnej.
Autor projektu, minister Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych, ma jednak inne zdanie. Myli się?
Wprowadzenie progu 20 proc. powoduje, że członkowie zarządu spółki prywatnej kontrolowanej przez udziałowca prywatnego stają się funkcjonariuszami publicznymi (sic!), których swoboda w zakresie aktywności profesjonalnej jest ograniczana lub wyłączana z mocy prawa. Jest to naruszenie ich podstawowych praw i wolności gwarantowanych przez konstytucję.
Projekt ustawy zawiera jeszcze inne równie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta