Błoto dla zuchwałych
bieg z przeszkodami | Nie trzeba być komandosem, żeby stanąć na starcie, ale z bólem trzeba się jednak umieć zaprzyjaźnić. Podobnie jak z sąsiadkami z 20-piętrowego bloku, w którym biega się po schodach. Łukasz Majchrzyk
Kto lubi czołgać się w błocie, biegać po kałużach, przeskakiwać przez ściany, wspinać się na linie, zanurzać w kontenerze z lodowatą wodą? Jeśli kogoś pociąga wysiłek fizyczny, sprawdzanie granic własnych możliwości i nie boi się bólu, to śmiało może spróbować startu w jednej z imprez, których jest w Polsce coraz więcej. Dyscyplina jest stosunkowo młoda, na świecie liczy sobie około 30 lat, a pierwsze zawody rozegrano w Anglii. Do naszego kraju ten sport przywędrował mniej więcej pięć lat temu i zyskał wielkie rzesze zwolenników.
Od wiosny do wczesnej jesieni nie ma chyba weekendu, żeby gdzieś w naszym kraju nie odbywał się jakiś bieg z przeszkodami. Do wyboru, do koloru: Runmageddon, Spartan Race, Armageddon Challenge, Hunt Run, Hero Run, Mud Max, Barbarian Race – nazwy kuszą i nęcą zuchwałych, a można by tak wymieniać jeszcze długo. Jeśli ktoś szuka pomysłu na rozrywkę, gdy śnieg pokryje ziemię, to może biegać nawet zimą, bo sezon nigdy się nie kończy, choć dla wyczynowców zimowa rywalizacja ma mniejszy sens. Przeszkody są oblodzone i jeśli się do przeszkody dobiegnie, to najpierw trzeba ją wytrzeć, traci się czas i przewagę, którą wypracowało się w czasie biegu.
Dla średniaków też
Myli się jednak ten, kto myśli, że to imprezy tylko dla ludzi wybitnie wysportowanych, o stalowych mięśniach i nerwach, z tkanką tłuszczową tylko w ilościach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta