Francja żółtych kamizelek
Paryż | W 1789 r. lud poszedł po króla do Wersalu, teraz próbował dotrzeć do Macrona w Pałacu Elizejskim.
– To jest prezydent bogaczy! Czego on właściwie chce? Reform dla reform? Rzygamy tymi jego reformami – mówi „Rzeczpospolitej" Sophie, nauczycielka w jednej ze szkół podstawowych Paryża.
Szef NSW Christophe Castaner przeczuwał, czym może się skończyć sobotnia „blokada Paryża" zapowiadana przez ruch protestu przeciw podwyżce oleju napędowego („gilets jaunes" – „żółte kamizelki odblaskowych"). Jeszcze nocą kazał otoczyć okolice pałacu prezydenckiego szczelnym kordonem policji, w tym zaprawionymi w walkach z manifestantami oddziałami CRS. Wezwał też organizatorów do przesunięcia manifestacji na oddalone o kilka kilometrów Pole Marsowe – u stóp wieży Eiffla.
Ale to tylko zwiększyło determinację protestujących. Od rana grupy młodych mężczyzn zablokowały ruch na rondzie wokół Łuku Triumfalnego i zaczęły kierować się w dół Pól Elizejskich, w stronę siedziby prezydenta Macrona. Szybko dołączyli do nich „casseurs" (chuligani). Na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta