Rządzę samolotem
Trener kazachskiego klubu Toboł Kustanaj Marek Zub o futbolu w Azji i pomeczowych monologach wojewody.
Rzeczpospolita: Czy w Kazachstanie trenerowi piłkarskiemu pracuje się lepiej niż w Polsce?
Marek Zub: Inaczej. Zanim przyjechałem tutaj w sierpniu, oczywiście wiedziałem już sporo na temat piłki w Kazachstanie i nie miałem obaw. W praktyce okazało się, że jest też miło. Kiedy pracowałem w białoruskim klubie Szachcior Soligorsk, wracałem do domu wyczerpany. Tutaj nie.
Inny klimat... Poza tym pod względem atrakcyjności Soligorsk można porównać do Bełchatowa. Nie wiem, jak jest w Kustanaju.
Bełchatów w porównaniu z Soligorskiem jest ładny. Pracowałem, to wiem. W Kazachstanie zabójczy jest klimat. Od minus 40 stopni zimą do plus 40 latem. Ale nie w tym rzecz. Piłka jest wszędzie taka sama, jednak kultura ludzi inna. W Kazachstanie widać na każdym kroku szacunek dla osób starszych. Trener siłą rzeczy jest starszy od zawodników, więc traktowany jest przez nich z należytym uznaniem. Pod tym względem Kazachstan różni się od Polski. Opowiadał mi jeden z moich zawodników, że kiedy poszedł do ojca w koszulce sportowej, został przez niego skrytykowany: nie przyszedłeś na trening, tylko do domu ojca. Miesiąc po przyjeździe do Kustanaja miałem akurat urodziny. Klub zrobił mi z tej okazji fetę, dostałem w prezencie wspaniały ludowy płaszcz. Byłem autentycznie zaskoczony, zacząłem tłumaczyć, że przecież dopiero...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta