Kosztowny i spóźniony start patriotów
Ponad 5,4 mld zł MON wydało w 2018 r. na pierwszy etap rakietowego programu „Wisła". Ale największa inwestycja zbrojeniowa w historii RP traci impet. zbigniew lentowicz
Niby się wszyscy spodziewali, że należności za dostawę elementu pierwszego rzutu przeciwrakietowej tarczy będą znaczące, ale słone rachunki za patrioty wystawione przez Waszyngton w 2018 r. i tak wywołały szok. Tym większy, że po podsumowaniu całego importu uzbrojenia dla Sił Zbrojnych RP w zeszłym roku okazało się, że aż dwie trzecie rocznych wydatków modernizacyjnych wojska, czyli 7,2 mld zł, trafiło nie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej i innych obronnych, rodzimych spółek, ale do zagranicznych koncernów.
Minister obrony Mariusz Błaszczak tłumaczy, że sprowadzanie z zagranicy niektórych kategorii sprzętu jest koniecznością, bo nie oferuje go polski przemysł. Ekspertów to nie przekonuje.
– Skala importu wojskowego wyposażenia jest szokująca. Co gorsza, tegoroczne zakupy „z półki", m.in. rakietowych wyrzutni lądowych Homar/HIMARS czy śmigłowców od spółek zależnych zachodnich koncernów, potwierdzają niekorzystną tendencję. Jest ona destrukcyjna dla polskiej zbrojeniówki – denerwuje się Wojciech Łuczak, wiceprezes Altairu, wydawcy fachowego pisma „Raport WTO".
Szoku spowodowanego rachunkiem za patrioty nie złagodziła informacja, że na zakupy sprzętu, czyli tzw. wydatki rzeczowe, wojsko w 2018 r. przeznaczyło rekordowe 11,1 mld zł i MON osiągnęło tym samym w wydatkach na modernizację techniczną „wskaźnik marzeń",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta