Dantejskie sceny w Barcelonie
Bilans pięciu nocy starć zwolenników niepodległej Katalonii z siłami porządkowymi jest bardzo poważny: to już przeszło 500 rannych, z których 18 pozostaje w szpitalu. W tej grupie cztery osoby straciły oko, przypuszczalnie w wyniku użycia przez policję kul gumowych. Policja uważa, że najbardziej brutalna jest grupa około 2 tys. młodych osób, z których część przyjechała z Grecji, Włoch i Niemiec. Wiele z nich jest powiązanych ze środowiskami anarchistycznymi.
Do tej pory secesjoniści nigdy nie uciekali się do użycia siły, przynajmniej w takiej skali. W piątek zdołali zorganizować strajk generalny, do którego przyłączyło się jednak o wiele mniej pracowników firm prywatnych niż urzędników.
Przewodniczący rządu regionalnego (Generalitat) Quim Torra dwukrotnie, bez skutku, próbował skontaktować się premierem Pedro Sanchezem. Madryt domaga się, aby wcześniej jednoznacznie potępił użycie przemocy. Rząd w każdej chwili może przejąć bezpośrednie rządzenie prowincją, odsuwając Torrę od władzy.