Fikcja jest lepsza od narcyzmu
Marek Krajewski mówi o nowym kryminale „Mock. Golem", o rywalizacji z młodszymi pisarzami i wrogości do alkoholu.
„Mock. Golem" obraca się wokół hipnozy. Uczestniczył pan kiedyś w seansie hipnotycznym?
W czasach licealnych byłem świadkiem, jak kolega poddał hipnozie koleżankę i ona na jego polecenie unosiła ręce. Wszyscy byli trzeźwi, dodam.
Skoro już przy tym jesteśmy, dlaczego tak się pan uwziął na alkohol w nowej powieści?
W moich wczesnych książkach bohaterowie piją alkohol i traktują to jako zabawę, nie ponosząc żadnych złych konsekwencji. W pewnym momencie zacząłem się z tym źle czuć.
Alkohol to tylko część konwencji.
Choroba alkoholowa jest straszna, dotyka milionów ludzi, którzy są uzależnieni, oraz ich rodziny, które cierpią. Pojawiła się też w życiu moich bliskich. Zrozumiałem wtedy, że czuję się niekomfortowo, kiedy opisuję picie w sposób lekki i rozrywkowy. Sam stałem się abstynentem i wrogiem nadużywania. A przy tym moja żona jest terapeutką uzależnień. To wszystko zmieniło moją twórczość, nigdy już w niej nie będzie radosnego picia.
Czy to już nie dydaktyka?
Nie potrafiłbym pisać książek wbrew sobie. Gdyby ktoś poprosił mnie, żebym napisał książkę, której bohaterem byłaby kobieta, nie napisałbym, bo widzę świat oczami mężczyzny. Moi bohaterowie są do mnie podobni i nie potrafiłbym odtworzyć wewnętrznego świata 30-letniej kobiety....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta