Polityczne kibolstwo psuje demokrację
Tam, gdzie samodzielnie myślących obywateli zastępują fanatyczni kibice różnych drużyn, przestają mieć znaczenie jakiekolwiek standardy. A ich miejsce zajmuje hipokryzja. Swoim wybacza się wszystko, swoi są dla nich kryształowi, przeciwnicy zaś to samo zło.
To człowiek kryształowy, niezwykle uczciwy – mówił miesiąc temu marszałek Senatu Stanisław Karczewski o prezesie NIK Marianie Banasiu. Kilka dni temu stwierdził zaś, że teraz „na pewno nie użyłbym takiego określenia". Jego zdaniem historia niedawno powołanego prezesa NIK budzi „bardzo duże wątpliwości". Oczywiście można by długo szydzić z wypowiedzi marszałka Karczewskiego, można by wytykać, że bronił Banasia, nie mając informacji na jego temat. Ale nie idzie tu wcale o samego Stanisława Karczewskiego. Nie idzie tu też o Mariana Banasia. Chodzi o pewien bardzo szkodliwy dla życia publicznego mechanizm o nazwie: skoro jest nasz, to znaczy, że jest kryształowo czysty i go bronimy. Jak przestanie być nasz, zmieniamy zdanie.
Jak to się dzieje, że nasz przestaje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta