Tworzyć bez żadnych ingerencji
Już od czasu studiów miałam dość wyraźny program na swoją drogę rynkową – mówi malarka dr Anna Szprynger. KAMA ZBORALSKA
Nie tylko w czasach zarazy trudno być artystą tworzącym w zgodzie z samym sobą. Niepoddającym się modom i oczekiwaniom mniej wyrobionych klientów?
Od wielu lat jestem aktywną uczestniczką polskiego rynku sztuki. Miałam okazję przyjrzeć mu się od mrocznego środka i pomimo niechęci, staram się odnaleźć w tym świecie najlepiej jak potrafię.
Już od czasu studiów miałam dość wyraźny program na swoją drogę rynkową, bo zdałam sobie sprawę, że bez strategii pozostanę tylko malarką hobbystką, a na to nigdy nie było mojej zgody.
Mój zawód, choć należy do magicznej i dość efemerycznej sfery sztuki, jest jednak nadal zawodem, który przy rozsądnym zarządzaniu może pozwolić przeżyć.
Nie jestem z rodziny związanej ze sztuką ani nie studiowałam w dużym ośrodku artystycznym, przez co nie znalazłam miejsca w żadnym kręgu instytucjonalno-artystycznym. Ale zawsze wiedziałam, że najważniejsze to szanować swoją pracę i nie pokazywać jej w przypadkowych i niededykowanych sztuce miejscach.
Ale początki były imponujące – wystawy w BWA Lublin, Galeria XX1, Galeria Krytyków Pokaz, Galeria Klimy Bocheńskiej...
Po moich początkowych, dość rozpaczliwych próbach, zaznaczając, że „modne" galerie odrzucały wtedy całkowicie sztukę nieprzedstawiającą, zaczęłam współpracować z Abbey House, co pozwalało mi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta