Początki lotnictwa. Kto nam dał skrzydła?
Mamy wakacje. Wielu Czytelników skorzysta z komunikacji lotniczej, dzięki której szybko można dotrzeć do dowolnego miejsca na Ziemi. To dziś standard, nikt się temu nie dziwi, a przecież historia lotnictwa jest zadziwiająco krótka! Warto ją poznać, żeby po raz kolejny podziwiać imponujący rozwój techniki, jaki miał miejsce w XX stuleciu.
Tytuł mojego felietonu nawiązuje do bardzo znanej w czasach mojej młodości książki Janiny Porazińskiej, zatytułowanej „Kto mi dał skrzydła?”. Dzisiaj książka ta jest chyba całkiem zapomniana, a szkoda, ponieważ to piękna biografia Jana Kochanowskiego. W moim felietonie nie będę jednak opowiadał o poezji, tylko o lotnictwie. A dokładniej – o lotnictwie pasażerskim. Zanim jednak przejdę do omawiania samolotów pasażerskich, opowiem o pierwszych próbach budowy maszyn latających, bo – jak mawiali Rzymianie – należy zaczynać „ab ovo”. Tłumaczenie tego zwrotu (oznaczającego po polsku „od jajka”) bywa dwojakie. Jedni wskazują, że życie większości istot zaczyna się od zapłodnionego jajka, zatem opowiadając „ab ovo”, sięgamy do najwcześniejszych początków. Inni przypominają, że uczty w starożytnym Rzymie zaczynano właśnie od podania biesiadnikom jajek, dlatego zwrot ten także oznacza rozpoczęcie opowieści od samego początku – chociaż kontekst jest w tym przypadku gastronomiczny, a nie biologiczny.
„Jajka”, z których wykluły się samoloty
Zanim zaczęła się prawdziwa historia dzisiejszych samolotów, było sporo marzeń o lataniu (by wspomnieć tylko najbardziej znany mit o Dedalu i Ikarze), a także udane próby wzbicia się w powietrze przy użyciu balonów (historyczny lot balonu zbudowanego przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta