Reset w sądach nie może oznaczać darowania nadużyć
Prawnicy sceptycznie podchodzą do idei tzw. resetu konstytucyjnego, ale zgadzają się: warto dyskutować.
Dzisiejsze spory wokół Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa można by szybko zakończyć poprzez jednorazowy wybór nowych członków tych organów. Taką koncepcję, zwaną „resetem konstytucyjnym”, forsują ostatnio posłowie Konfederacji. Przychylny jest jej także prezydent Andrzej Duda.
Redakcja „Rzeczpospolitej” zapytała sędziów, prokuratorów, konstytucjonalistów i innych prawników, czy takie rozwiązanie jest realne i jakie są ewentualne alternatywne propozycje uporządkowania wymiaru sprawiedliwości.
Trzeba zebrać dwie trzecie Sejmu
Eksperci zauważają, że gdyby w ogóle rozważać wybór nowego składu konstytucyjnych organów, trzeba by skrócić ich kadencję. To z kolei wymaga zmiany konstytucji w formie choćby doraźnej zmiany, obowiązującej dla jednego tylko wyboru członków tych gremiów. Tak czy inaczej, aby to zrobić, trzeba zebrać w Sejmie głosy 2/3 posłów (przy co najmniej połowie obecnych). W Senacie jest wymagana bezwzględna większość głosów. Tak przewiduje sama konstytucja w art. 235 ust. 4.
Dwie trzecie Sejmu to 304 posłów. Do zmiany konstytucji mogłoby dojść, zakładając stuprocentową frekwencję, dopiero przy jednomyślności całej rządzącej większości, popartej przez Konfederację, koło Kukiz’15 oraz co najmniej 36 spośród 191 posłów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta