Niezwykła misja sondy New Horizons
W poprzednich dwóch felietonach pisałem o sondach kosmicznych, które docierały do najdalszych planet Układu Słonecznego, a po ich zbadaniu odlatywały w przestrzeń międzygwiezdną. W tym felietonie będzie mowa o jeszcze jednej sondzie, ale tak wyjątkowej, że warto ją omówić w osobnym tekście.
Sonda New Horizons została wystrzelona z przylądka Canaveral na Florydzie 19 stycznia 2006 r. W odróżnieniu od sond omawianych w dwóch poprzednich felietonach, które przed wyprawieniem się do najodleglejszych zakątków Układu Słonecznego rozpędzały się za pomocą odpowiednich manewrów w polach grawitacyjnych planet bliskich Ziemi (głównie Wenus), sonda New Horizons poleciała prosto do celu.
Siłowy start
Rakieta Atlas V 551 – wspomagana przez pięć doczepionych z boku rakiet na paliwo stałe, za pomocą której New Horizons wyniesiono w przestrzeń – była tak potężna, że od razu nadała sondzie prędkość 16 km/s (blisko 60 tys. km/h), co pozwalało na lot bezpośrednio do celu. Przy tej ogromnej szybkości sonda New Horizons już po dziewięciu godzinach przeleciała obok Księżyca. Przypomnijmy, że pojazdy kosmiczne serii Apollo, za pomocą których pierwsi ludzie dotarli na Księżyc, potrzebowały aż 69 godzin lotu na pokonanie dystansu od Ziemi do naszego naturalnego satelity.
Co więcej, rakieta wynosząca sondę na tyle precyzyjnie skierowała ją w kierunku celu, że z większości planowanych korekt trajektorii można było zrezygnować. Napiszmy jednak wreszcie, jaki był cel tej misji?
Tajemniczy Pluton
Wcześniej omawiane sondy kosmiczne badające dalekie planety: Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta