Czy atom załatwi sprawę?
Jeżeli do 2040 r. UE ma obniżyć emisję CO2 o 90 proc., to Polska nie ma szans oprzeć transformacji na atomie. Jest na to zbyt późno. Ale to nie znaczy, że energia atomowa nie jest nam potrzebna – pisze analityczka.
Polska dyskusja publiczna na temat energetyki atomowej naznaczona jest trybalizmem, podobnie jak w przypadku CPK, gdzie po dwóch stronach barykady zaciekle walczą ze sobą zwolennicy i przeciwnicy idei budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tymczasem energetyka nuklearna, jak każda technologia energetyczna, ma swoje wady i zalety. Decydując się na taką inwestycję, trzeba być tego świadomym.
Wiele krajów na świecie niewątpliwie powraca do projektów atomowych, chociaż jeszcze niedawno były one zawieszone przede wszystkim ze względu na rosnące koszty. Najnowsze dane Światowego Związku Atomowego (World Nuclear Association) wskazują, że na świecie buduje się obecnie 66 elektrowni jądrowych, zakontraktowano budowę nowych 111 i trwają rozmowy na temat budowy kolejnych 318.
Atomowi pomógł też ostatni szczyt klimatyczny w Dubaju COP28, gdzie w dokumencie go kończącym po raz pierwszy w historii tych szczytów stwierdzono, że energia jądrowa jest również jednym ze środków służących transformacji energetycznej. W Dubaju można było także spotkać rekordową liczbę przedstawicieli tej branży.
Nadal jednak musimy zdawać sobie sprawę, że budowa elektrowni jądrowych nie jest ani prosta, ani tania. I właśnie dlatego polska transformacja nie oprze się na atomie. Jeden reaktor buduje się średnio od siedmiu do dziesięciu lat, wziąwszy pod uwagę skomplikowanie techniczne, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta