Eksperyment wojenny ukraińskiego rządu
Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce w atakowanej przez hitlerowców Wielkiej Brytanii: zaatakowane przez agresora państwo musi funkcjonować jak gdyby nigdy nic.
Kraj od dwóch lat walczący ze zbrojną agresją kilka razy silniejszego sąsiada, bombardowany i niszczony, musi produkować, handlować i zarabiać, by wypłacać pensje, emerytury, utrzymywać szkoły, szpitale, elektrownie czy drogi.
Zakłady zniszczone, ludzie wyjechali
Stabilność gospodarcza jest kluczem do zdolności Ukrainy do kontynuowania walki. Aby mieć za co walczyć, Ukraina musi produkować i sprzedawać. Patrząc na protesty polskich rolników przeciwko importowi zboża i żywności z Ukrainy, można postawić pytanie o zrozumienie tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Czy dopiero kiedy rosyjski czołg wjedzie na podwórko polskiego gospodarza, pojmie on, dlaczego gospodarka Ukrainy – w tym eksport – jest i dla Polski tak ważna?
Eksportu nie ma bez importu. Ktoś ukraińską żywność sprowadza do Polski i to polscy importerzy na niej zarabiają. I dobrze. Z tego płyną podatki do polskiego budżetu, a nie do budżetu Francji czy Niemiec. Są też tańsze produkty w sklepach, co z kolei przekłada się na wzrost konsumpcji. A to pobudza popyt także na krajową produkcję.
Kondycja ukraińskiej gospodarki jest więc istotna nie tylko dla walczącej Ukrainy. Jest ważna dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta