Brutalny koniec epoki nadziei
Na Boga, wstyd mi, że jestem człowiekiem Zachodu – powtarzał w dramatycznym apelu, zamieszczonym w mediach społecznościowych, brytyjski ochotnik służący jako sanitariusz na froncie w Ukrainie w przededniu drugiej rocznicy pełnoskalowej agresji rosyjskiej. I błagał przywódców zachodniego świata, by dostarczali amunicję do Kijowa. Kosztem niewyobrażalnych strat armia Putina – jakby chciała przed tą rocznicą zasłużyć na ordery – powoli posuwała się w głąb Ukrainy, „wyzwalając” kilka wiosek i przysiółków.
Dwa lata temu wszyscy przepowiadali, że wojna potrwa długo, ale dziś wciąż daleka jest od rozstrzygnięcia. Atak na Kijów 24 lutego 2022 roku to coś, co zupełnie nie mieściło się w granicach wyobraźni. Skończyły się nadzieje, że czeka nas pokój, rozwój i świetlana przyszłość. Tamten dzień był nie tyle końcem pozimnowojennej epoki, ile początkiem zupełnie nowego ładu na świecie. Choć może słowo „ład” jest nieco na wyrost.