Pole bitwy i gospodarka są tak samo ważne
Zachęcamy zagraniczne firmy, aby pojawiały się w Ukrainie teraz, a nie czekały, aż wojna się skończy. Szczególnie, jeśli chodzi o zachodnią Ukrainę – mówi Julia Kirianowa, prezes ukraińskiej firmy Smart Holding.
Co zmieniłaby pani w swoich biznesowych decyzjach, wiedząc, że wojna potrwa przynajmniej dwa lata?
W biznesie nigdy nie podejmuje się decyzji, które mają wpływ na działalność krótkoterminową. Mamy swój horyzont strategiczny i oczywiście budżet przynajmniej na rok do przodu. Więc kiedy wojna się rozpoczęła, mieliśmy gotowe plany do końca 2022 roku. Naturalnie nie były one normalne, bo wojna nie jest niczym normalnym. W żadnym z naszych planów nie zakładaliśmy w szczególności, że wojna skończy się w 2023 czy w 2024 roku. Wszystkie scenariusze były konserwatywne.
Ile zostało z pani biznesu po tych dwóch latach?
To bardzo smutna historia. Odcisnęły na niej piętno dwa „czarne łabędzie”: rosyjska agresja, ale i niektóre decyzje rządu w Kijowie. W firmach, których jesteśmy większościowymi właścicielami, rosyjski atak pozbawił nas mniej więcej 15 proc. aktywów, to fizyczne zniszczenia naszej infrastruktury. Jeśli chodzi o przychody, to w pierwszym roku wojny nie były to wielkie straty – przychody były o jakieś 20 proc. niższe niż prognozy. Ale nasza działalność wciąż przynosiła zyski.
Wtedy pojawił się drugi „czarny łabędź” i nasze przychody spadły o 80 proc. Wynikało to z drastycznego wzrostu kosztów. Zdecydowaliśmy się zatrzymać kluczowych pracowników, aby wesprzeć ich podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta