Zamrażanie ma pozwolić na przywrócenie życia. Tylko trzeba dać sobie odciąć głowę
To kontrowersyjny sposób na życie po śmierci. W grudniu 2014 r. na raka trzustki zmarł dr Stephen Coles, profesor UCLA zajmujący się badaniem starzenia się. Zespół lekarzy po śmierci usunął i zamroził jego mózg.
Gdy stwierdzono zgon dr. Colesa, przywrócono mu oddychanie i krążenie krwi za pomocą resuscytatora płuco-serce – mechanicznego urządzenia stosowanego w medycynie ratunkowej do wykonywania resuscytacji krążeniowo-oddechowej – oraz wstrzyknięto mu antykoagulanty, aby utrzymać przepływ krwi. Wszystko po to, by chronić mózg przed uszkodzeniami, które mogą wystąpić po zbyt długim niedotlenieniu. Następnie ciało schładzano w łaźni lodowo-wodnej, a krew zastępowano roztworem konserwującym narządy. Wreszcie ciało Colesa dotarło do ostatecznego miejsca przeznaczenia: Alcor, najstarszego w kraju centrum krionicznego, gdzie od lat przeprowadza się proces zamrażania ludzkich zwłok i mózgów w ciekłym azocie, z nadzieją, że pewnego dnia – jeśli pozwoli na to technologia – martwi ożyją.
Tam też chirurdzy ucięli głowę Cole’a w szóstym kręgu szyjnym i wpompowali krioprotektanty (medyczny środek przeciw zamarzaniu) do odciętej głowy. Następnie patolog sądowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta